Najważniejsze blokady uzyskiwania efektów
Bardzo często analizując kolejne
firmy, które miałam możliwość poznawać od wewnątrz i wspierać ich rozwój zastanawiało
mnie co najsilniej wpływa na ich tempo rozwoju i efektywność zachodzących w
nich procesów.
Kompetencje posiadanych
zasobów ludzkich?
W każdej z tych firm poznałam
szalenie interesujących i wartościowych ludzi, którzy mieli bardzo duży poziom
wiedzy i determinację, żeby przekładać ją na działania. Oczywiście byli również
pracownicy, którzy „trwali” nie mając znaczącego wpływu na rozwój, a czasami
wręcz go hamując. Żadna z firm w tym zakresie nie odstawała od tak zwanej
normy. Największa różnica jaką zauważyłam w tych zespołach to wzajemne relacje
i co za tym idzie atmosfera w jakiej pracowali. Do dziś bardzo wyraźnie
pamiętam jeden z zespołów, który zbudowałam i który przez kilka lat prowadziłam
do celu. Większość zespołu to bardzo młodzi ludzie bez wielkiego doświadczenia,
ale za to z dużą wiarą w możliwości i ogromnym zapałem. Zespół ten napotykał
bardzo dużą ilość ograniczeń: nie wszystkie pomysły mogły być zrealizowane,
musieli dostosować się do wielu zasad organizacyjnych, nie zawsze mieli we mnie
wsparcie, ale mimo to efekty pracy dawały powody do dumy. To co miało największy
wpływ na tych młodych ludzi to wiara, że w zespole można więcej, zrozumienie i
możliwość wypowiadania swojego zadania i przy odpowiednim przygotowaniu
projektu realna możliwość jego realizacji. To co dla mnie jako osoby
odpowiedzialnej za zespół było najważniejsze to możliwość otwartej dyskusji,
wiara w ich możliwości i zrozumienie potrzeb rozwojowych. Bardzo istotnym
elementem naszych relacji była spójność oczekiwań i konsekwencja w rozliczaniu
efektów.
Omawiana przez mnie organizacja mimo
upływu kilku lat od czasu, kiedy miałam możliwość jej poznawania została przeze
mnie zapamiętana bardzo silnie z zupełnie innej atmosfery. Otrzymałam pod
opiekę zespół o różnym doświadczeniu zarówno w tej organizacji jak i przed nią.
Podobnie jak w omawiany powyżej zespół i
w tym zdecydowana większość to ludzie bardzo utalentowani i inteligentni, ale
to co dało się najbardziej zauważyć jako różne to wzajemne podejście i
nastawienie do obowiązków. Efekty jakie osiągała organizacja mimo przekonania o
dużym zaangażowaniu każdego z pracowników były stosunkowo słabe. Cele
sprzedażowe i kosztowe były regularnie nie osiągane, a zarząd regularnie szukał
źródła tych problemów w pojedynczych „losowo” wybranych pracownikach.
W efekcie cele cząstkowe zmieniały
się regularnie, były narzucane poszczególnym pracownikom mimo iż nie zawsze ich
realizacja leżała w kompetencjach poszczególnych członków zespołu. Po wejściu
do organizacji pierwszym krokiem jaki wykonałam to wstępna analiza problemu,
ponieważ wszystko wskazywało na silne dysfunkcje tej organizacji (napięta
atmosfera, bardzo duża rotacja czy słabe wyniki finansowe). Przeprowadziłam w
tym celu szereg rozmów z zespołem oraz Dyrektorem Zarządzającym organizacją. W
efekcie tych rozmów powstał raport z analizy.
Najważniejsze obszary zdiagnozowane
jako wymagające poprawy zostały zdefiniowane w zakresie:
1. stylu komunikacji głównie w relacji
Dyrektor Zarządzający – zespół (silne manipulowanie, doprowadzające do
obniżenia poczucia pewności siebie członków zespołu oraz krytykowanie rozmówców
i ich zachowań bez przedstawiania argumentów i konkretnych sytuacji,
systematyczne stosowanie elementów mobbingu emocjonalnego w relacjach z
kluczowymi członkami zespołu wywołując u nich poczucie winy),
2. sposobu definiowania zakresu
odpowiedzialności i uprawnień dla kluczowych członków zespołu, a co za tym
idzie spójnego systemu wynagradzania,
3. konsekwencji respektowania zdefiniowanych
uprawnień (systematyczne odrzucanie pomysłów doprowadzające do zaniku
aktywności członków zespołu)
4. definiowania procesów i ról w
procesach,
5. spójności deklarowanych wartości z
tymi realizowanymi (deklaracja wdrożenia systemu ISO 9001, a następnie
lekceważenie ustalonych w ramach systemu procedur – w efekcie duże trudności z
uzyskaniem pozytywnego wyniku z audytu zewnętrznego)
Do każdego z tych punktów został
utworzony plan naprawczy ze wskazaniem konkretnych działań w każdym z obszarów.
W kolejnej części omówię proponowane i wdrożone działania jak i te proponowane,
ale nie wdrożone.
Omówię sytuację organizacji w
momencie opuszczania jej przeze mnie i wyzwania które stanęły przed nią po
wdrożonych zmianach…
Dziękując wszystkim, którzy
zainteresowali się tematem i tak trafnie ocenili podstawowe dysfunkcje
omawianej organizacji zapraszam do lektury kolejnych etapów moich wpisów.
Zachęcam do wskazywania tematów, które chcielibyście przeczytać na moim blogu,
do zadawania pytań z obszarów zarządzania. Wszystkie one będą inspiracją do
tworzenia kolejnych odcinków tego bloga. Wszystkim aktualnym i przyszłym moim
czytelnikom bardzo dziękuję i czekam niecierpliwie na Wasze wiadomości…
W zespole projektowym, którym miałem przyjemność kierować kilkanaście lat temu, wprowadziłam kilka prostych zasad. Elastyczny czas pracy, podejście zadaniowe, jasne określenie oczekiwań - co ma być wykonane - na każdy dzień, rola menedżera (czyli moja) jako "bufora": ochrona przed wpływami z zewnątrz i dostarczanie wszystkiego, co konieczne do efektywnego działania. Efekt? 15 osób bez większego doświadczenia (studenci, stażyści, młodzi pracownicy) nigdy mnie nie zawiedli. Zespół "wyrabiał się" w niecałe 7 godzin, podczas gdy inne zespoły pracowały po 12 godzin dziennie. Poczucie bezpieczeństwa podczas pracy (nie zachowania miejsca pracy), usunięcie niepewności (czy zdążę na czas?), zaufanie do ludzi - to scementowało tą grupę ludzi. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń